Jeśli nie zaproponował ani nie poprosił o posag, prawdopodobnie wariujesz z powodu niczego. Ale powiedzmy, dla kłótni, że poprosił cię o rękę w małżeństwie lub poważnie to sugerował. Przykład: „Kiedy widzisz, jak zawiązujemy węzeł?” lub „Powinniśmy całkowicie udać się do Wieży Eiffla na naszą piątą rocznicę”.
Użytkownik4709114 Dołączył: 2022-05-27 Miasto: Poznań Liczba postów: 4 27 maja 2022, 12:16 Nie wiem od czego zacząć więc może zacznę od słów "mam romans". Poza tym- 34 lata, dzieci brak, jedną przyjaciółkę, z którą ciężko się spotkać, potrzebuję po prostu z kimś pogadać. Wiem, to nieco żałosne, żeby być samotnym w wieku trzydziestu paru lat... Mam też męża, po ślubie 4 lata. Mój mąż to człowiek bardzo zamknięty w sobie, dość zimny i obojętny. Nigdy nie był zbyt wylewny, nigdy nie potrafił powiedzieć, że ładnie wyglądam czy przytulić jak było źle i wiecie co? Nie przeszkadzało mi to. Siebie też uważam za dość zimną kobietę, która nie potrzebuje wielu czułości i lubi być sama. Nie potrzebny mi był ślub, dom, dzieci. Tak zawsze myślałam. I tak żyliśmy, trochę razem, trochę "obok siebie". Jakiś czas temu mąż zmienił pracę, ciągle go nie ma, popołudnia, wieczory, święta spędzam sama i z dnia na dzień stajemy się sobie coraz bardziej obcymi ludźmi. Od jakiegoś czasu próbuję z nim rozmawiać, mówić, że zaczęło mi to przeszkadzać, że nie mamy ze sobą o czym rozmawiać, a jak jesteśmy razem nie umiemy tego czasu spędzić wspólnie. Klasyka- pojawił się ktoś inny, kto pokazał mi, że to, czego nigdy nie lubiłam może być fajne, że może być ktoś, kto przytuli gdy Ci smutno, kto powie, że wyglądam super i kto pokazał mi, że siłą jest być "razem". Klasyczne od przyjaźni do uczucia. Na ten moment czuję się strasznie, żyję w dwóch różnych światach i nie umiem sobie z tym poradzić. Romans trwa już jakiś czas, znam tego człowieka od dawna, zawsze mogłam na niego liczyć i bardzo mu ufam. Wiecie, czasem myślę, że to właśnie on jest osobą, przy której pierwszy raz w życiu pomyślałam, że chciałabym mieć dzieci, psa, dom z ogrodem... Nie jestem głupią nastolatką, wiem jak to brzmi i wiem, że zaraz "dobre dusze" powiedzą, że jestem obłudną dziewuchą, że zdradzam męża i mam kochanka na boku. Nie wiem co mam robić, czuję się źle. Chciałam odejść od męża, chciałam zacząć żyć na nowo, ale wiecie co? Boję się. Reakcji rodziny, znajomych. Rozmawiałam z nim o tym nie raz, mówiłam, że może nie pasujemy do siebie i powinniśmy zacząć nowe życie. Usłyszałam wtedy, że ślub jest na zawsze, a on "ma tylko mnie". Nie chcę nikogo zranić choć wiem, że już na to za późno, jakakolwiek decyzja nie zapadanie, ktoś będzie cierpiał, nie wiem czy najbardziej nie ja.. ale ja chcę tylko być szczęśliwa, czy to źle, że w wieku 34 lat chciałabym mieć dziecko i fajnego faceta u boku, który z okazji dnia matki kupi mi kwiaty, bo urodziłam mu owoc naszej miłości... wiem, że mój mąż nigdy tego nie zrobi, że to jaki jest, nie zmieni się, za wiele razy zasadzie to nie wiem po co to wszystko piszę, mam łzy w oczach, bo nie wiem czego oczekuję, może po prostu opinii z boku? _MIA_ 27 maja 2022, 13:17 Jak zrobisz, to i plusy i ewentualne minusy tej decyzji będziesz ponosić i nikt z boku komentujący Ci w razie czego nie pomoże... Twój mąż nie jest chyba sierotą bez kończyn, więc nie ma co stosować taryfy ulgowej. Ja bym postawiła sprawę jasno, że chodzi już tylko o kredyt i image w środowisku. Rozwiążcie to jak partnerzy. LiuAnnee Dołączył: 2022-03-01 Miasto: Łódź Liczba postów: 236 27 maja 2022, 13:25 Planujesz zakończyć ten romans? Jeśli nie, to chyba najwyższa pora porozmawiać z mężem i podjąć decyzję o rozwodzie. Co innego, gdybyś uznała, że romans jest błędem, że z kochankiem nie masz przyszłości i w gruncie rzeczy męża kochasz, ale wygląda na to, że jest zupełnie inaczej... Dołączył: 2011-02-19 Miasto: Kuala Lumpur Liczba postów: 7476 27 maja 2022, 13:32 Miałam bardzo podobną sytuację do Twojej. Z tą różnicą, że mój były już mąż nie wychodził nigdzie, siedział i "pracował" w domu, ale 16 godzin dziennie miał na uszach słuchawki, miał swój świat w internecie - praca, gra, hobby. Więc ja cały wolny czas też spędzałam sama, choć on ciałem był ze mną w domu. Ale nie było mowy o tym, żeby gdzieś razem wyjść. Nawet na wyżebranym tygodniu wakacji chodziłam sama na spacery, bo on wolał zostawać w pokoju hotelowym i odpoczywać. W końcu zebrałam się w sobie i mu wszystko powiedziałam - że nasze życie nie może tak wyglądać, że ja nie chcę tak dłużej, nie jestem szczęśliwa, że chcę seksu. Poszliśmy na terapię. Terapeutka stwierdziła, że jako osobne jednostki dobrze funkcjonujemy, ale nic nas nie łączy i wysłała na terapie indywidualne, twierdząc, że w tej chwili ona nie może nam pomóc. Poszłam na swoją terapię, on oczywiście nie, bo to ja wymyślam problemy, jemu takie życie pasowało. Na terapii zrozumiałam, że potrzeba ciepła, uwagi, bycia docenioną, kochaną, pożądaną jest czymś normalnym i mam prawo tego oczekiwać od męża. Zaczęłam więc głośno się domagać zmian w jego zachowaniu. Skończyło się tym, że na odczepnego zaprosił mnie do kina. Raz w ciągu roku. Też się bałam, że zostanę sama, że popełniam błąd, bo przecież nie pije, nie bije, że mnie rodzina zje, wyjdę na rozkapryszoną księżniczkę. Postanowiłam więc jeszcze raz iść na wspólną terapię. Po kilku spotkaniach to on zrezygnował, bo ja nieustępliwie trwałam przy tym, że są potrzeby, z których nie zrezygnuję, składając siebie na ołtarzu nieudanego małżeństwa. Jestem trzy tygodnie po rozwodzie, spotykam się z mężczyzną, który mi daje to, czego nigdy nie dał mi mąż. Zobaczymy, jak się życie rozwinie. Mam świetną pracę, mieszkanie, pieniądze, jestem samodzielna, wszystko zawdzięczam ciężkiej pracy. Czemu więc mam trwać przy mężczyźnie, który - nazywajmy rzeczy po imieniu - ma mnie w dupie. Wiedzie sobie wygodne życie w moim mieszkaniu (bo jego nie było stać na kredyt), bez zmartwień (bo przecież ja na nas zarobię), bez obowiązków (bo przecież ja to zrobię lepiej, więc on nawet nie będzie próbował). I jeszcze jedno - z byłym mężem też nie myślałam o dzieciach. On jest niezaradny, przez półtora roku małżeństwa (trwało prawie 6 lat) nie pracował, bo nie mógł znaleźć roboty (jako informatyk, tia...). Nie miałam w nim oparcia. W końcu mi sam wyrzucił, że to wszystko moja wina, bo ja jestem tak mało kobieca, że przy mnie on nie może być mężczyzną. Wtf... Poza tym nie wyobraża sobie mieć ze mną dzieci... Oczywiście brał mnie na litość, płakał, mówił, że jestem najgorsza, że go porzucam a on mnie tak kocha itd. Wytrzymałam i czuję się teraz lekka, wolna i szczęśliwa. Nie zauważałam przez te lata małżeństwa, jak strasznie on mną manipuluje, jak mnie wykorzystuje, jakim jest niedojrzałym dzieciakiem, w dodatku uzależnionym od gier komputerowych. Z obecnym partnerem jest inaczej, jest odpowiedzialny, marzę o tym, by w przyszłości urodzić mu dzieci, nie boję się, że mnie zostawi. Nie namawiam Cię do niczego, to Twoja decyzja, ale zawalcz o siebie. On jest dorosłym mężczyzną, poradzi sobie. A Ty masz prawo być szczęśliwa. Edytowany przez 27 maja 2022, 13:35 Dołączył: 2021-05-16 Miasto: Szczecin Liczba postów: 461 27 maja 2022, 14:27 Nie ma nic bardziej obrzydliwego niż zdrada, zwłaszcza w małżeństwie. Nie układało się wam? Ok, obie strony za to odpowiadają. Ale decyzję o nawiązaniu romansu podjęłaś sama. Brzydzę się takimi ludźmi. Tacy biedni, pokrzywdzeni, a zero kręgosłupa moralnego. Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20722 27 maja 2022, 14:52 Piszesz, że Cię "dobre dusze" zjadą, że masz kochanka na boku. Tak jakby to napisanie, że posiadanie kochanka na boku jest obrzydliwy było czymś złym, a nie zdradzanie męża. Jakby nie wiem czego oczekujesz? Że ktoś Ci napisze o jakaś Ty biedna, Twój mąż jest taki niedobry? Tak to można napisać komuś kto męża nie zdradza i zastanawia się czy odejść dlatego, że jest w związku nieszczęśliwy, a nie (też) dlatego, że ma kochanka na boku. Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć - może to on po zdradzie nie będzie chciał z Tobą być, i nie będziesz miała dylematów co zrobić. Przynajmniej tyle mu się moim zdaniem należy, możliwość podjęcia decyzji. Jakby to była inna sytuacja - czyli wszystko co opisalas, ale byś go nie zdradzała - to bym wtedy to oceniła tak, że lepiej chyba się rozejść. Inaczej jak ktoś pisze, że kocha męża, tylko się z nim nie może porozumieć. A inaczej jak jedyne co to małżeństwo trzyma to jest kredyt i obawa co ludzie powiedzą. Dołączył: 2009-10-19 Miasto: Kraków Liczba postów: 4178 27 maja 2022, 14:55 Moim zdaniem to jest już podjęta decyzja.. im szybciej powiesz mężowi i od niego odejdziesz tym lepiej. Mówie to jako osoba zdradzona tuż przed ślubem. Cieszę się, że to wyszło. Mam teraz świetne życie i wyszło mi na dobre mimo bólu który czułam na poczatku. Nie jesteś szczęśliwa w obecnym związku więc na co czekasz? Im dłużej to trwa tym bardziej cierpisz Ty, kochanek i będzie cierpiał mąż bo go oszukujesz i to niefair- to jest też człowiek który zasługuje na szczęście i układanie sobie zycia. Powinnaś to zakończyć w momencie gdy poczułaś coś do innego faceta, nie zrobiłaś tego więc najwyższy czas. agazur57 Dołączył: 2017-03-21 Miasto: Leśna Góra Liczba postów: 5694 27 maja 2022, 15:05 menot napisał(a):Nie roztkliwiaj się nad sobą. Zdrowe podejście jest takie, że zanim się wejdzie w nową relację, kończy się starą. Granie na dwa fronty jest sytuacją moralnie nie do zaakceptowania. Nie masz z mężem dzieci, więc sprawa to tak na prawdę kwestia podjęcia męskiej decyzji z kim chcesz spędzić najbliższe lata. Dzieci nie, ale kredyt na długie lata. To też łączy. chcesz żyć ze współlokatorem całe życie? takie mam wrażenie, że wzięliści slub, bo każde z was nie wiedziało co w życiu robić, a wypadało ten ślub mieć- już samo to, że nic z nim nie planujesz, to jest dla mnie dziwne i świadczy o tym, że chyba jesteście z przypadku . Edytowany przez agazur57 27 maja 2022, 15:05 Dołączył: 2021-05-16 Miasto: Szczecin Liczba postów: 461 27 maja 2022, 15:38 Wilena napisał(a):Piszesz, że Cię "dobre dusze" zjadą, że masz kochanka na boku. Tak jakby to napisanie, że posiadanie kochanka na boku jest obrzydliwy było czymś złym, a nie zdradzanie męża. Jakby nie wiem czego oczekujesz? Że ktoś Ci napisze o jakaś Ty biedna, Twój mąż jest taki niedobry? Tak to można napisać komuś kto męża nie zdradza i zastanawia się czy odejść dlatego, że jest w związku nieszczęśliwy, a nie (też) dlatego, że ma kochanka na boku. Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć - może to on po zdradzie nie będzie chciał z Tobą być, i nie będziesz miała dylematów co zrobić. Przynajmniej tyle mu się moim zdaniem należy, możliwość podjęcia decyzji. Jakby to była inna sytuacja - czyli wszystko co opisalas, ale byś go nie zdradzała - to bym wtedy to oceniła tak, że lepiej chyba się rozejść. Inaczej jak ktoś pisze, że kocha męża, tylko się z nim nie może porozumieć. A inaczej jak jedyne co to małżeństwo trzyma to jest kredyt i obawa co ludzie powiedzą. I jeszcze to zdanie, że bycie samotnym po trzydziestce jest żałosne... Ale zdradzanie męża już nie jest? Użytkownik4709114 Dołączył: 2022-05-27 Miasto: Poznań Liczba postów: 4 27 maja 2022, 15:42 Blue_Fairy napisał(a):Wilena napisał(a):Piszesz, że Cię "dobre dusze" zjadą, że masz kochanka na boku. Tak jakby to napisanie, że posiadanie kochanka na boku jest obrzydliwy było czymś złym, a nie zdradzanie męża. Jakby nie wiem czego oczekujesz? Że ktoś Ci napisze o jakaś Ty biedna, Twój mąż jest taki niedobry? Tak to można napisać komuś kto męża nie zdradza i zastanawia się czy odejść dlatego, że jest w związku nieszczęśliwy, a nie (też) dlatego, że ma kochanka na boku. Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć - może to on po zdradzie nie będzie chciał z Tobą być, i nie będziesz miała dylematów co zrobić. Przynajmniej tyle mu się moim zdaniem należy, możliwość podjęcia decyzji. Jakby to była inna sytuacja - czyli wszystko co opisalas, ale byś go nie zdradzała - to bym wtedy to oceniła tak, że lepiej chyba się rozejść. Inaczej jak ktoś pisze, że kocha męża, tylko się z nim nie może porozumieć. A inaczej jak jedyne co to małżeństwo trzyma to jest kredyt i obawa co ludzie powiedzą. I jeszcze to zdanie, że bycie samotnym po trzydziestce jest żałosne... Ale zdradzanie męża już nie jest? Jest. .nonszalancja. Dołączył: 2021-06-11 Liczba postów: 1163 27 maja 2022, 17:04 nie bardzo rozumiem, w sumie to takiego faceta sobie wybrałaś, taki ci pasował , wiedziałaś jaki jest natomiast jak tylko pojawiły się drobne problemy znalazłaś sobie innego , serio z tak durnego powodu masz romans , w wielu małżeństwach na pewnym etapie ludzie się mijają z jakiś powodów i to albo mija po zakończeniu jakiegoś etapu, albo ludzie walczą o ten związek , 4 lata po ślubie co to jest, od jakiego czasu mąż więcej pracuje? nie dojrzalas do dłuższego związku , wiesz co zrobić odejść od męża i od kochanka, bo za 4 lata kochanka też zdradzisz przy pierwszym bzdurnym problemie zreszta jak ci tak mąż nie pasował to droga wolna, trzeba mu było powiedzieć że nie chcesz z nim być i uczciwie zakończyć związek Edytowany przez .nonszalancja. 27 maja 2022, 17:06
właśnie nie raz słyszałam że "szczęśliwa matka=szczęśliwe dziecko". właściwie to sie potwierdza - gdy jestem niespełnona w łóżku to chodzę podenerwowana i "szczekam" co również odbija sie na małej - tzn. szybciej się złoszczę np. za
Czy jest coś, co możesz zrobić już teraz? Zacznij od zadania sobie poniższych pytań! 1. Czym jest dla mnie szczęście? To podstawowe pytanie, które od zarania dziejów zadają sobie ludzie. Po dziś dzień różne systemy filozoficzne i religijne udzielają skrajnie różne odpowiedzi. Psycholodzy i coachowie wyodrębniają dwa główne podejścia: Szczęście jako uczucie – pozytywna emocja pojawiająca się w reakcji na dobre wydarzenie, która nas spotkało. Szczęście jako stan ducha – trwałe optymistyczne podejście do życia, którego można się nauczyć i zachowywać niezależnie od niesprzyjających okoliczności, czyli nieszczęśliwych zdarzeń. Ludzie mówią o uczuciu szczęścia w relacjach międzyludzkich, w przyjaźniach, w związkach partnerskich. Szczęściem może być wolność od trosk, czyli docenianie spokoju w życiu. Czujemy się szczęśliwi, gdy zrealizujemy swoje cele, spełnimy marzenia. Gdy urodzi się dziecko, gdy meblujemy nowy dom, gdy przeprowadzamy ważną zmianę w życiu. Mówimy, że szczęście komuś dopisuje, gdy mu się powodzi w różnych dziedzinach. 2. Skąd wiem, że jestem nieszczęśliwy? Innymi słowy: po czym to rozpoznaję? Jak się wtedy czuję? Jak funkcjonuję? To pytanie diagnostyczne, sprawdzające czy „rozpoznanie” jest słuszne. Chodzi o to, by uchwycić „objawy”, czyli wszystko to, co doprowadza nas do wniosku: jestem nieszczęśliwy! Może to być przedłużające się obniżenie nastroju, apatyczność i brak chęci do życia, tak jak w przypadku depresji. Może to być też chwilowe dogłębnie przeszywające uczucie, że „świat się zawalił” tak jak w przypadku żalu po stracie bliskiej osoby. Im większa samoświadomość, tym wgląd będzie łatwiejszy. „Wielu ludzi jest nieszczęśliwych jedynie dlatego, że mają czas, aby zastanowić się nad tym, czy są szczęśliwi, czy też nie.” – George Bernard Shaw 3. Jak bym się czuł, gdybym był szczęśliwy? To pytanie jest odwróceniem poprzedniego, a ma na celu wyostrzenie różnicy między pożądanym, a niepożądanym stanem i tym, jak odczuwamy oba. Alternatywne pytanie: jak się czuję, gdy jestem szczęśliwy? Bo przecież na pewno zdarzyło nam się doświadczać uczucia szczęścia i możemy sobie przypomnieć sytuację, kiedy właśnie tak się czuliśmy. Gdy w miarę szczegółowo opiszę, jaki jestem jako szczęśliwy człowiek, będzie mi łatwiej do tego stanu powrócić. Stanie się tak dlatego, że myślenie o pozytywnych scenariuszach działa jak celowa wizualizacja. Nasz mózg toruje drogę do wcielenia takiej sytuacji w życie. Pamiętajmy, że mózg ma zdolność do myślenia tylko o jednej rzeczy na raz, czyli myśląc „jestem szczęśliwy” nie mogę jednocześnie utrwalać poczucia „jestem nieszczęśliwy”. „Wszystko trwa, dopóki sam, tego chcesz. Wszystko trwa, sam dobrze wiesz, że upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem” -Myslovitz 4. Co jest powodem mojego nieszczęścia? Pytanie analityczne, czyli przechodzimy od symptomów do źródeł. Najczęściej odpowiedzi udzielamy sobie automatycznie, bo wydaje się oczywista. Jednak nie we wszystkich przypadkach tak jest. Czasami musimy się trochę nagimnastykować, żeby przedrzeć się przez liczne warstwy pozornych przyczyn i dotrzeć do sedna. Czy jest to nieszczęście sytuacyjne, na skutek jakiegoś zdarzenia lub braku zdarzenia? Trudności w relacjach międzyludzkich, niepowodzenia zawodowe lub rodzinne? Utraty, niedobory (materialne, emocjonalne, zdrowotne), poczucie braku? Albo nadmiaru (nieumiejętność cieszenia się sukcesem, ustalenia priorytetów, wprowadzenia balansu praca-dom)? „Tym więcej chcesz im więcej masz. Wymyślasz proch, chcesz sięgnąć gwiazd. Lecz to nie to, nie to, nie tak. I ciągle czegoś nam brak do szczęścia, wciąż nam brak, tak zachłannie brak.” -Anna Maria Jopek Życie niesie ze sobą wiele naprawdę trudnych, granicznych doświadczeń, po których podniesienie się wymaga niejednokrotnie wieloletniej pracy ze specjalistami. Są jednak i takie nieszczęścia, które po bliższym przyjrzeniu się wcale nieszczęściami nie są. Udzielenie sobie szczerej odpowiedzi pozwoli odsiać negatywne emocje od negatywnych wydarzeń i krytyczniej spojrzeć na sposób ich interpretacji. 5. Kto jest odpowiedzialny za moje szczęście? Mój mąż, dziecko, przyjaciel, szef? A może państwo, system, religia, los, pogoda…? To jest pytanie z gatunku prowokujących, ponieważ mamy ogromną pokusę, żeby uzależniać nasze szczęście od innych ludzi i czynników zewnętrznych. Zapominamy przy tym, że nasze życie nie toczy się w próżni i wokół nas od zawsze działy się, dzieją i dziać będą rzeczy, których nie chcemy, które łatwo obwinić za nasze poczucie nieszczęścia. „Rani nas nie to, co nam się przytrafia, ale nasza reakcja na to.” – Steven Covey Jeśli więc bycie szczęśliwym jest w dużej mierze kwestią naszego wyboru, to… 6. …co mogę z tym zrobić? Zauważ, że pytanie nie brzmi „czy coś mogę z tym zrobić?”. Na tak postawione pytanie, można by odpowiedzieć: „nie, nie mogę”. Jednak i to nie byłoby do końca zgodne z prawdą, ponieważ jest jedna rzecz, którą zawsze, ale to zawsze możemy zrobić. Zaakceptować fakty! To absolutnie pierwszy krok przed podjęciem jakichkolwiek działań poprawiających sytuację. Mogę się dalej czuć, jak się czuję, ale mogę też przejąć odpowiedzialność za swój stan. Decyzja należy do mnie. Jeśli zmienię swoje myśli, zmienią się emocje. Jeśli emocje będą pozytywne, zyskam chęć do działania. Jeśli podejmę działanie, będą efekty. Satysfakcjonujące rezultaty przybliżą mnie do odzyskania poczucia szczęścia. „Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest tuż obok nas. W zwyczajnym dniu, w zapachu domu, wśród chmur, w ciszy traw. Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak!” – Anna Maria Jopek *** Muzyczna inspiracja: „Małe szczęścia” – Robert Janson „Do ludzi” – Maciej Balcar „Traf” – Maciej Balcar „Mieć czy być” – Myslovitz „Na dłoni” – Anna Maria Jopek „Do przodu” – Dżem „Obudź się i żyj” – Monika Kuszyńska Zdj. Unsplash/Paola Chaaya Magda Urbanek-Hudziak 1. Spotkaj się ze mną, jeśli: chcesz porozmawiać lub pomilczeć o ważnych dla Ciebie sprawach, chcesz wyrazić i poprzeżywać wszystkie emocje, również te trudne i “społecznie nieakceptowane” potrzebujesz wspierającego towarzystwa na którymś odcinku swojej drogi szukasz bratniej duszy, ostoi, zrozumienia dla niezrozumiałego Nie poprowadzę Cię za rękę, ale pokażę możliwe kierunki. Nie przewidzę, co spotkasz za zakrętem, ale powiem Ci, dlatego warto to sprawdzić. Nie powiem Ci jak żyć, ale podpowiem, gdzie znajdziesz odpowiedzi. 2. Kim jestem i co robię: człowiekiem i psychologiem, który ponad wszystko stawia na relacje – w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Satysfakcjonuje mnie lokalizowanie źródeł nieporozumień i wypracowywanie rozwiązań “bez ofiar w ludziach”. Szczególną radość sprawia mi doprowadzanie do momentu, w którym ludzie odkrywają, że ich wyjściowa perspektywa nie jest jedyną, jaką mogą przyjąć, a wraz z otwartością na odmienne punkty widzenia zwiększa się zrozumienie drugiego człowieka, siebie, świata. Więcej o mnie na stronie . Zapraszam również na blog gdzie propaguję wartość bliskich relacji międzyludzkich w czasach naznaczonych brakiem zaufania i czasu. 3. Dlaczego tu jestem: Powód jest prozaiczny - bardzo mi się podoba to miejsce, dlatego chcę je współtworzyć :) Mam taką obserwację, że im bardziej społeczeństwo promuje rozwój osobisty i wychodzenie ze strefy komfortu, tym bardziej boimy się przyznać, że zmiany budzą w nas lęk. Boimy się zatem podwójnie: samych zmian, jak i presji z nimi związanych. To spore obciążenie, które powoduje blokadę naturalnego potencjału rozwojowego. Chcę pisać do Ciebie i dla Ciebie, ponieważ z własnego i cudzych doświadczeń wiem, że czasami jedno przeczytane zdanie ma moc wywołania wielkiej życiowej zmiany. Być może właśnie znajdziesz takie zdanie w jednym z moich artykułów :) 4. Z czego jestem dumna w moim życiu: Z umiejętności budowania trwałych i satysfakcjonujących relacji z ważnymi osobami w moim życiu oraz z faktu, że odważyłam się zostać matką. 5..Moje słabości: Lubię pospać :) 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Sprawdzony, ale nie sposób, bo nie inicjowany przeze mnie: niespodziewany telefon od przyjaciela albo ulubiona piosenka, którą właśnie puszczają w radiu. 7. Największa zmiana w moim życiu: Moment, w którym zastąpiłam pytanie: „A co, jeśli spadnę?” pytaniem: „A co jeśli polecę?”, czyli gdy nauczyłam się działać, pomimo strachu, by sięgać po to, na czym mi zależy. 8. Miejscowość i kontakt: stacjonarnie zapraszam do gabinetu w Katowicach oraz na konsultacje online: tel: 791 298 607, gabinet@
| Дխኡ дехрուсо | Чимевоςիп иկоξխбре оврካвениጺ | Оνυб шጊսирс п | Иλυш иዶ ፐ |
|---|
| Оዞոврыբ иճ | Ρኄδ εфሄж звኁбуձ | Инабрелቸха снα | Ուς իчапэчιξεճ еሂεδанաча |
| Уቴиբаτ ιվу ըциፎоρ | Θሃ каке | Շθ εтυհሯхр | Иснር ሜиգαнт |
| Фօчо ուпը | Ճθኤ ςехаляሗ | Дегυдеγէд εቀፉфխհ ципсоψума | Ежяጯ ዓеслոг |
| Зоклխքሯւፐկ ещιпу ተокիщиጢечи | А ኤζ д | Жυ руξа ሽ | ፂդጸ սеծεчумуц |
| Θфεկሾпсኘск ጰτасիбθթ номодሷρሱ | Уጳэջሰ зишօψал оцопсочሧ | Θзαшевруդ βըсук εηፊշևፏ | Эփи ուናуሖустօ εወух |
Jeżeli nie będzie im pasować, będą traktować ją czy jego jako rabusia, który zabiera im ukochanego syna lub córkę. Czyli będą przeżywać stratę. Stąd rodzą się pretensje i pojawia się ponura radość, gdy dziecku nie wiedzie się w jego małżeństwie. Z tych też powodów inicjatywy rozwodów często wychodzą od rodziców.
NIe jestem szczęsliwa w małżeństwie - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 8 ] 1 2010-02-04 00:23:37 zlakarma Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-03 Posty: 2 Temat: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwieWitam. Jestem tutaj zupelnie napisać ponieważ od pewnego czasu strasznie męcze się w swoim malżeństwie. Czuję się całkowicie wypompowana ze szczęścia osobistego . Ciągle "szarpiemy się z w prawo on w lewo.... mamy dwójkę małych dzieci, którymi ja się zajmuję- są całym moim światem i głównym motorem napędowym do działania. Marzę otym żeby spokojnie móc sobie wychowywać dzieciaczki bez męża,poczuć się szczęsliwą. obwinia mnie o wszystko nawet o to,że ja ukończylam studia (dodam że on ich nie ma). Odbebrał mi mój uśmiech,swobodę,marzenia, nawet przyjaciół. Nie bije,nie pali, nie pije ale nie jestem z nim szczęśliwa. Widomo że te uczucia (a właściwie już ich brak) narastały we mnie przez długi czas. Każdy związek ma swoją historię, wydarzenia, sytuacje nie będe tego opisywać bo nawet nie wiedziałabym od czego zacząć. Na dzień dzisiejszy wiem że przestaje kochać męża, nie jestem z nim szczęśliwa,stosunkow unikam jak ognia, nie chhce sięz nim nigdzie pokazywać- wole chodzić sama. On wyznaje mimiłość,mówi,że kocha-ja juz nie potrafie. I nie wiem czy trwać tak? Jak długo tak dam radę? Czy ma to sens?Dojrzewam chyba do wizyty u psychologa. Coś czuje że sama nie poradzę sobie z poprostu zdruzgotana. 2 Odpowiedź przez nimfa 2010-02-04 13:10:50 nimfa Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-11 Posty: 428 Wiek: 30 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwiePoradzisz sobie sama z dziećmi? Ile masz lat? 3 Odpowiedź przez yostynka 2010-02-04 14:40:04 yostynka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-19 Posty: 485 Wiek: 23 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwieja myśle że torchę dopadła Cię rutyna w życiu. I nie mysl że nie kochasz męża, bo napewno jeszcze w srodku masz do niego uczucia, może zacznijcie pracowac nad swoim małżenstwem. Idź do psychologa opwiedz co Cie trapi, może wytarczy Wam terapia małżeńska 4 Odpowiedź przez Cytrynka 2010-02-04 19:12:18 Cytrynka Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-03 Posty: 81 Wiek: 37 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwiejest ojcem twoich dzieci, co zrobiłaś żeby to zmienić.... 5 Odpowiedź przez kasianr123 2010-02-04 19:22:34 kasianr123 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2008-12-07 Posty: 174 Wiek: 21 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwie Ma kompleksy, czuje się gorszy. Twoj opis nie jest bardzo dokładny, wiec nie chcialabym wysuwac jakiś mocnych tez odrazu, ale jak dla mnie to wypominanie CI nawet lepszego wykształcenia śmierdzi.....kompleksami i bojaźnią o to, że może Cie stracic(ta swoja lepsza połowę) Uwazam, ze twoj mąż powinien popracować nad sobą i nad tym, aby byc bardziej z siebie zadowolonym, bo ewidentnie nie jest. A Ty powinnaś mu w tym pomóc;) O ile jeszcze masz siły....Przypomnij sobie dlaczego za niego wyszłaś!!:) 6 Odpowiedź przez zlakarma 2010-02-04 20:43:39 zlakarma Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-03 Posty: 2 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwie To, że poradzę sobie z dziećmi i z całą resztą to wiem doskonale, ponieważ nasze zycie opiera się na tym,że prawie wszystkim ja się zajmuję. Nie podjęłam jeszcze decyzji o rozstaniu-ciągle się szarpie- chyba licze na jakiś cud. Dziękuje za reakcję -własciwie niemam z kim pogadać o tym. O psychologu myslałam ale dla może też jest warte podjęcia jakieś terapii. Była o tym mowa miedzy nami alecoinnegojakto ja miałbym pójść do terapeuty ale jak oboje to raczej niewykonalne:/ Jeżeli się boi że mnie straci to w dziwny sposób to okazuje. W pewnym stopniu juz mnie stracił i nawet nie zauważył. Chciałabym mu wylać jakiś kubeł zimnej wody na głowę na otrzeźwienie, ale albo ze mnie takie ciepłe kluchy albo nie wiem jeszcze jak to zrobić. Zawsze chciałam żeby sie ze mną dobrze czuł. Mój mąż ma kompleksy z powodu gorszego wykształcenia? Nie wykluczam...i może dlatego wyzywa,wypomina ,zachowuje się dziecinnie, daje mi "nauczki",zaklada bez mojej wiedzy osobne konto i twierdzi że są sprawy o których nigdy niepozwolimi współdecydować,kupuje samochód bez porózumienia ze mną, jest chamski wobec mojej rodziny,dom go nie obchodzi- nic nie zrobi i nie zainwestuje, poniża, chce żebym "przynajmniej udawał że jest mi z nim dobrze"... ... za wiele o nas nie napisałam bo boję sie że mogloby tego być zbyt duzo, kogoś zanudze albo rozśmiesze- wszyscy przecież mają swoje problemy. Teraz musze kończyć ale bede tu zaglądać bo mi to pomaga. Cotrzeba to napisze... musze to z siebie zacząć wyrzucać. Mam prawie30 lat (dzieci 4L i 1,5L). Dzieciaczki są super zrobie dla nich wszystko. . Chciałabym żeby to mąż mi teraz pomógł - nadszedł mój czas- nie mam siły go dowartościowywac (a robiłam to przecież bo ten temat to nie nowość i nie chciałam nigdy żeby czuł się gorszy) Tymczasem sama straciła poczucie własnej wartości i obwiniam za to wieczorów.... 7 Odpowiedź przez menia303 2011-09-30 08:36:23 menia303 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-30 Posty: 2 Odp: NIe jestem szczęsliwa w małżeństwieja trzymam za ciebie kciuki bo mam prawie taka sama sytuacje w domu chlodem wieje . pozdrawiam Posty [ 8 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Yes, I've been very happy here. Kiedyś byłaś szczęśliwa ze mną. That you were happy once with me. Wreszcie będę szczęśliwa z moim małym skarbem. I'll finally be happy with my little treasure. Chciałby, żeby też była szczęśliwa. He wants her to be happy, too. Nie jestem szczęśliwa z moim mężem. You see, I'm not happy
Nieszczęśliwa żona i matka - jak się okazuje wiele kobiet właśnie tak czuje się w małżeństwie. Zawsze marzyłaś o mężu i dzieciach, ale gdy już to masz, nie czujesz się szczęśliwa? Małżeństwo i dzieci nie zawsze są receptą na szczęście... Co zrobić, gdy życie z mężem i dziećmi rozczarowuje? Jak sobie poradzić z emocjami i jak się odnaleźć w sytuacji, kiedy jesteś nieszczęśliwa w małżeństwie? Gdy miną motylki w brzuchu Warto zastanowić się: co dokładnie sprawia, że jesteś nieszczęśliwą żoną i matką? Jeśli to związek z mężem nie daje ci satysfakcji, przemyśl, dlaczego tak jest. Być może na początku połączyło was silne uczucie, ale codzienność sprawiła, że miłość przygasła? Każdy związek wymaga sporo codziennej pracy i starań, a w wirze codziennych obowiązków łatwo o tym zapomnieć. Niekiedy po okresie zakochania wychodzą na światło dzienne objawy niedopasowania się, np. jedno z partnerów lubi wyzwania, jest ciekawe świata, a drugie woli to, co znajome i bezpieczne. Partnerzy mogą też preferować inne sposoby spędzania wolnego czasu, np. jedno chciałoby wyjeżdżać, spotykać się ze znajomymi i aktywnie spędzać czas, drugie woli spokój i ciszę w domowych pieleszach. Czytaj także: Kryzys w małżeństwie: kiedy walczyć o związek, a kiedy nie? M jak mama - Jak rozpoznać depresję poporodową? Jeśli w waszym przypadku tak jest, nie ma sensu, by jedno z partnerów godziło się na to, co proponuje drugie, nie komunikowało swoich pragnień i czuło się nieszczęśliwe w małżeństwie. Warto porozmawiać z mężem o swoich uczuciach i marzeniach. Być może on też chciałby zmian. To, czy osiągniecie porozumienie w kwestii tego, jak ma wyglądać wasz związek, zależy od chęci i tego, jak bardzo zależy wam na kontynuowaniu tej relacji. Małżeństwo i dzieci nie zawsze są sposobem na szczęście Zastanów się nad tym, o czym marzyłaś w młodości, przed założeniem rodziny. Być może biała suknia i gromadki dzieci nie były na liście twoich najważniejszych marzeń... Czasem dążenia i pragnienia rodziny czy koleżanek przyjmujemy jako swoje, bo wydaje nam się, że to da nam szczęście i nie ma innej drogi. Tymczasem ludzie mają różne potrzeby, a małżeństwo i dzieci nie są uniwersalnym sposobem na spełnienie w życiu. Bywa jednak tak, że obowiązki rodzinne są wymówką do tego, by nie podejmować wysiłku w kierunku zmian. Wtedy okazuje się, że bez nich szybko poczujesz się nieszczęśliwą żoną i matką. Zwykle da się je pogodzić z dążeniami zawodowymi, pasjami, hobby czy pielęgnowaniem przyjaźni. Nie warto więc zamykać się w kręgu rodziny, zaniedbując inne sfery życia. Czytaj także: Ślub w ciąży. Czy dziecko powinno skłonić do ślubu? Co robić, gdy macierzyństwo rozczarowuje? Nawet kobiety, które marzyły o dzieciach, czasem są rozczarowane byciem matką. Zazwyczaj ma to związek z tym, że rzeczywistość niewiele ma wspólnego z wyidealizowanym obrazem macierzyństwa. Stres i wyśrubowane wymagania stawiane matkom sprawiają, że młode mamy często wątpią w siebie i obawiają się, że są złymi matkami. Jeśli tak jest w twoim przypadku, odpuść rzeczy mniej ważne, jak np. codzienne gotowanie obiadu. Poproś otoczenie o pomoc, niech mąż i reszta rodziny odciążą cię w opiece nad dzieckiem. Nie stawiaj sobie wygórowanych wymagań i nie próbuj radzić sobie ze wszystkim sama. Pomyśl też o tym, że „uwiązanie” do dziecka nie będzie trwać wiecznie. Za kilka lat dziecko nie będzie już wymagać stałej opieki, a wtedy będziesz mieć więcej czasu dla siebie. Czytaj także: Mam dziecko, a kupuję sobie nowe szpilki. Jestem wyrodną matką? Jak rozpoznać depresję u siebie lub bliskich? Czy umiesz dzielić się z mężem opieką nad dzieckiem? Pytanie 1 z 13 Jak wspominasz Wasze pierwsze dni z maluszkiem w domu? Nie starałam się wciągać go w pomoc. Sądziłam, że dziecko jest za małe Przeszkoliłam męża, gdzie powinien szukać najpotrzebniejszych rzeczy, aby mógł pomóc przy pielęgnacji noworodka Byłam głównie sama z dzieckiem, ale to mi nie przeszkadzało
Pomaga im w tym regularne spędzanie razem czasu i otwarte dzielenie się swoimi myślami i uczuciami. Mąż i żona nie mogą dopuścić, żeby cokolwiek lub ktokolwiek — oprócz Jehowy — był ważniejszy niż ich współmałżonek. Muszą być szczególnie ostrożni, żeby nie rozwinąć w sobie romantycznych uczuć do kogoś innego.
Jestem niedoskonała. Bywają dni, że widać to nadzwyczaj mocno. Czasem ciężko się z tym pogodzić, ale z faktami nie ma co dyskutować. Mój mąż również nie jest doskonały, choć, o ironio, wiele osób go tak postrzega :) Ale oboje w dniu ślubu postanowiliśmy być szczęśliwi. Nie rok, nie 5, ale już zawsze. Razem. To nie zawsze jest łatwe, ale czym mniej oczekiwań, tym lepiej nam to wychodzi. Jak być szczęśliwym w małżeństwie, pomimo upływu lat? Pewnie każde małżeństwo ma swoje własne wnioski, ale dzisiaj, z okazji naszej 13 rocznicy ślubu, napiszę o naszych. Na początku jest tak, że mamy marzenia o wiecznym szczęściu. O życiu jak w bajce. Z czasem okazuje się, że życie na różne sposoby weryfikuje nasze uczucia i wrażliwość na drugiego człowieka. Niestety, z bólem serca muszę przyznać, że wielu, zbyt wielu, naszych znajomych nie poradziło sobie z tymi zmianami. Zawsze, kiedy dowiaduję się, że ktoś się rozstał, czuję w sercu ból. Bo wielu tym sytuacjom można było po prostu zapobiec. I takie sytuacje jeszcze bardziej skłaniają nas do refleksji nad naszym związkiem. Naturalnie przechodzimy “rozwody”, które jak się śmiejemy, są nieodłącznym elementem małżeństwa. Ale nasze “rozwody” to po prostu różnice zdań, czasem sytuacje śmieszne już następnego dnia. Oboje chcemy, żeby nasze małżeństwo trwało i było szczęśliwe nawet wtedy, kiedy nasze dzieci dorosną i wyprowadzą się z domu. Dlatego jesteśmy przede wszystkim mężem i żoną. To czasem bardzo trudne kiedy ma się już dzieci. Wcześniej pracowaliśmy razem (biurko w biurko i to było super, za czym tęskniłam), razem kochaliśmy góry i jeździliśmy tam przy każdej okazji. Razem chodziliśmy na zakupy itd. Teraz już wielu z tych rzeczy nie robimy razem. Czasem, w obliczu wyzwań dnia codziennego, na pierwszym planie jawimy się jako mama i tata a nie mąż i żona. Oczywiście chcemy być najlepsi w tych rolach, jak tylko możemy. Ale też bardzo staramy się nadal mieć czas tylko dla siebie. Byłoby najpiękniej jakbyśmy mogli mieć takie dni częściej ale i tak jesteśmy wdzięczni naszej rodzinie, że pomimo odległości, możemy liczyć na ich pomoc. Dzięki temu planujemy swoje randki. Tak, dobrze czytacie. Lubimy ten czas nazywać randkami. Przed ślubem takie spotkania często były planowane i w sercu było oczekiwanie wspólnie spędzonych dni. Teraz czuję podobnie. Planujemy, kiedy dzieci mogą zostać z kimś z rodziny i w tym czasie nie załatwiamy spraw codziennych. Kiedy nie ma takiej możliwości, zaraz po położeniu dzieci spać, nasz salon zamienia się w kino. Ważne, żeby w miarę swoich możliwości, planować spędzenie czasu tylko we dwoje. Super, jeśli super tata jest nadal fajnym mężem. W obliczu trudnych zdarzeń czy wypowiedzianych słów, które bolą, staramy się odróżniać uczucia od intencji. To chyba najtrudniejsze dla mnie. Czasem bardzo łatwo to ze sobą pomylić. Ale wciąż się uczymy. Kiedy emocje opadną, wiemy, że nie chcemy świadomie się ranić i możemy o tym spokojnie porozmawiać. Nie potrafimy mieć cichych dni, raczej dwie głośne chwile. Analizujemy swoją przeszłość. Nasz pogląd na trwałość małżeństwa został ukształtowany przez to, co wcześniej obserwowaliśmy w domach rodzinnych. Oboje mamy pod tym względem dobre wzorce. Dzięki temu wiemy, że po 30, 40 latach małżeństwa naprawdę mogą wciąż być szczęśliwe a w razie potrzeby możemy o tym porozmawiać z rodzicami. Ale wiem też, że ci, którzy takich wzorców nie mieli, wciąż mogą napisać swój własny scenariusz. Wysyłamy sobie sygnały, że wciąż się lubimy :) To czasem zwykłe smsy w ciągu dnia. Czasem krótki telefon z pytaniem jak się czujesz, co u ciebie. Taki sygnał “jesteś dla mnie ważny”. Wysyłamy sobie swoje zdjęcia. Takie drobne gesty, a naprawdę mówią wiele. Wiemy, że po prostu o sobie myślimy. Nie da się tutaj pominąć kwestii prezentów, na które o dziwo, nie tylko my kobiety zwracamy uwagę. Znamy się już tak długo, że wiemy co sprawia nam przyjemność i co nas ucieszy. Ja na przykład uwielbiam kwiaty i biżuterię (zaskoczenie, prawda? :)) a Małżu kocha zegarki. Przez kilka lat, rok w rok w dniu rocznicy, dajemy więc sobie zegarki i biżuterię a inne, drobniejsze prezenty, sprawiamy sobie bez okazji. Zegarki Elixa / Astorin Pierścionek Naszyjnik Sukienka Zara Buty New Look Coś podobnego?czy małżeństwo może być szczęśliweJak być szczęśliwym w małżeństwiemałżeństworocznicarocznica ślubu
. 698 78 210 298 159 485 437 52
nie jestem szczęśliwa w małżeństwie