IŁAWA\\\ Czy rondo na "obwodnicy" jest potrzebne? Wyraź swoją opinię w naszej sondzie. 2022-10-18 10:11:49 (ost. akt: 2022-10-18 11:11:10) Tak obecnie wygląda opisywane przez nas skrzyżowanie na tzw. obwodnicy Iławy. Autor zdjęcia: UM Iława. IŁAWA\\\ Władze miasta szykują się do kolejnej inwestycji drogowej.

Wprowadzenie nowej organizacji ruchu, polegającej na otwarciu ronda, planowane jest w najbliższy wtorek, 26 lipca. To jednak nie koniec zmian. - Jednocześnie zamknięte dla ruchu zostaną ulice Bulwar Gdański i Śląski na odcinku pomiędzy ul. Św. Floriana a Bytomską - mówi Piotr Zieliński ze spółki Szczecińskie Inwestycje Miejskie. Czytaj też: Stadion w Szczecinie prawie gotowy. Zobacz jak wygląda w środku! [ZDJĘCIA] Zmiany w komunikacji miejskiej Zmiany czekają także pasażerów komunikacji miejskiej. Od 26 lipca nastąpi zmiana tras linii 76, 198 i 199. Autobusy linii 76 w kierunku Nabrzeża Ewa i Logistycznej dla kursów bez podjazdu na ul. Heyki od przystanku „Przychodnia Portowa” kursować będą przez rondo Portowców, ul. św. Floriana, ul. Władysława IV, ul. Bytomską do przystanku „Bytomska” i dalej bez zmian. Autobusy linii 76 w kierunku Nabrzeża Ewa i Logistycznej dla kursów z podjazdem na ul. Heyki od przystanku „Bulwar Gdański” kursować będą przez ul. św. Floriana, rondo Portowców, ul. św. Floriana, ul. Władysława IV, ul. Bytomską do przystanku „Bytomska” i dalej bez zmian. Kursy linii 76 w relacji Heyki – Brama Portowa od przystanku „Bulwar Gdański” wykonywane będą przez ul. św. Floriana, rondo Portowców do ul. Energetyków i dalej bez zmian. Dla tych kursów nieobsługiwany będzie przystanek „Bytomska”. Autobusy linii 198 i 199 w kierunku Łasztowni od przystanku „Przychodnia Portowa” kursować będą przez rondo Portowców, ul. św. Floriana do ul. Władysława IV i dalej bez zmian. Nieobsługiwany będzie przystanek „Bytomska”. Natomiast w niedzielę, 31 lipca, do godz. 12:00 wstrzymany zostanie ruch tramwajowy na odcinku Wyszyńskiego – Turkusowa. Linia 2 w tym okresie nie będzie kursować. Linie 7 i 8 będą kursować wg specjalnego rozkładu jazdy do pętli „Potulicka”. Uruchomiona zostanie zastępcza linia autobusowa 807, kursująca co 20 minut w godz. 5–12 na trasie Turkusowa – Walecznych – rondo Ułanów Podolskich – Leszczynowa – Eskadrowa – most Pionierów Miasta Szczecina – Gdańska – Energetyków – Wyszyńskiego – Brama Portowa. Na trasie uruchomione zostaną przystanki: Turkusowa (nr 86941) – przystanek końcowy i początkowy, Turkusowa (nr 86912) – przystanek tylko w kierunku Bramy Portowej, Walecznych 63 nż (nr 89311, 89312), Zdroje Dworzec (nr 84111, 84112), Rondo Ułanów Podolskich (nr 80211, 80231), Hangarowa nż (nr 80111, 80114), Basen Górniczy (nr 60531) – przystanek na wjeździe na pętlę autobusową, w kierunku Turkusowej, Basen Górniczy (nr 60542) – przystanek na torowisku tramwajowym, w kierunku Bramy Portowej, Merkatora nż (nr 60411, 60414) – przystanki dla linii nocnych, Parnica nż (nr 60311, 60314) – przystanki dla linii nocnych, Port Centralny nż (nr 60211, 60214) – przystanki dla linii nocnych, Wyszyńskiego (nr 10915, 10914) – przystanki na torowisku tramwajowym, Brama Portowa (nr 10822) – przystanek na torowisku tramwajowym, dla wysiadających, Brama Portowa (nr 10823) – przystanek końcowy i początkowy (przy kwiaciarkach). Czytaj też: Wróciły utrudnienia na Estakadzie Pomorskiej. Zwężenie na wyjeździe z centrum Szczecina Co się dzieje na placu budowy? W ciągu ulicy Energetyków prace skupiają aktualnie na przebudowie torowiska tramwajowego. W kolejnych dniach roboty przeniosą się również na jezdnię ulicy Energetyków w celu wykonania nowej nawierzchni. Prowadzone są roboty brukarskie. W przebudowie jest również ulica Celna, gdzie kontynuowane są prace sieciowe, częściowo wykonane zostały już podbudowy pod nową nawierzchnię. Sonda Czy denerwuje cię stanie w ulicznych korkach? I to jeszcze jak! Tylko troszkę Właściwie wcale Nie Nowe rondo na szczecińskim Międzyodrzu nabiera kształtów. Uwagę przykuwa jeden ważny szczegół
Na rondzie bez znaków, a więc takim, przed którym nie jest umieszczony znak „ustąp pierwszeństwa”, obowiązuje zasada prawej ręki. W takiej sytuacji wjeżdżający na rondo mają pierwszeństwo przed kierowcami już na nim będącymi. Jednak takie ronda zdarzają się w Polsce rzadko.
Rondo to coraz bardziej popularny typ skrzyżowania w naszym kraju. Nie doczekało się jednak osobnego rozdziału w kodeksie to coraz bardziej popularny typ skrzyżowania w naszym kraju. Nie doczekało się jednak osobnego rozdziału w kodeksie drogowym, dlatego nie będzie również jego fachowej taki typ skrzyżowania należy pamiętać o kilku zasadach. Przed ogromną większością rond w Polsce występują dwa znaki: C-1 – „ruch okrężny” oraz A-7 – „ustąp pierwszeństwa”. W takiej sytuacji pierwszeństwo mają pojazdy poruszające się po rondzie. Dlatego przed wjechaniem na rondo należy zachować szczególną ostrożność i upewnić się czy nic po nim nie jednak pamiętać, że gdy (jakimś cudem) odnajdziemy rondo, przed którym nie będzie znaku pierwszeństwa, to panują tam zasady ogólne. Oznacza to, że obowiązuje wtedy reguła prawej strony. Pierwszeństwo w takiej sytuacji ma kierowca wjeżdżający na rondo, a nie ten, który po nim już wiedzieć także, w jaki sposób należy sygnalizować określone manewry na rondzie. Wielu kierowców włącza prawy kierunkowskaz wjeżdżając na skrzyżowanie o ruchu okrężnym. Nie jest to konieczne, ponieważ geometria jezdni wymusza tylko i wyłącznie taki właśnie skręt. Z kolei manewr opuszczenia ronda powinien zostać zasygnalizowany kierunkowskazem wystarczająco wcześnie i wyraźnie. Także każda zmiana pasa ruchu na samym rondzie powinna być sygnalizowana kierunkowskazem. Pamiętajmy też, że zmieniając pas ruchu należy ustąpić pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się po tym pasie, na który chcemy zamierzamy pokonać rondo mające co najmniej dwa pasy ruchu, musimy pamiętać także o zajęciu odpowiedniego pasa. Generalna zasada jest taka, że pojazd zamierzający skręcić w prawo, powinien zbliżyć się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, czyli zająć prawy pas. Z kolei samochód zamierzający skręcić w lewo powinien zająć lewy rysunku widzimy samochody A i B. Ich kierowcy postępują prawidłowo, zajmując odpowiednie pasy ruchu. Kierowca auta A skręca w lewo, więc zajmuje pas lewy, kierowca auta B skręca w prawo więc zajmuje pas prawy. Z kolei kierowca auta C postępuje źle. Zajęcie pasa lewego, gdy zamierzamy skręcić w prawo jest sytuacją niepoprawną. Należy pamiętać o tym, że, analogicznie, jeśli chcemy skręcić w lewo, a podróżujemy po tym samym rondzie prawym pasem, nie zachowujemy się poprawnie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że takie postępowanie ogranicza płynność ruchu na ofertyMateriały promocyjne partnera
\n\n jest nim także rondo
Rondo jest okrągłe? Nie dla kierowcy z Zabrza. Po pijaku chciał je przejechać na wprost Jeśli jechał na nawigacji, to tekst "na rondzie drugi zjazd" wziął zbyt dosłownie. I de facto nie czekał do drugiego zjazdu, tylko przeleciał przez nie na wprost. Tak zakończył się podróż kierowcy przez Rondo Sybiraków w Zabrzu
Dwudziesty czwarty lutego AD 2022 niezaprzeczalnie przyniósł Polsce i światu znacznie większe problemy, niż tylko uchwaloną tego dnia ustawę o ochronie dziedzictwa narodowego związanego z nazwami obiektów przestrzeni publicznej oraz pomnikami ( Śmiem jednak twierdzić, że nawet na tle niezwykle silnej konkurencji, rzeczona ustawa jawi się jako murowany nominat do nagrody potworka legislacyjnego kadencji. Jak powszechnie wiadomo, celem ustawy z 24 lutego było zablokowanie zmiany nazwy Ronda Dmowskiego w Warszawie na Rondo Praw Kobiet (z tego względu nazywać ją będziemy dalej Lex Rondo à la Dmowski [a w skrócie po prostu Lex Rondo] – wszak Chopina ustawa chroni jedynie przed odbieraniem mu ulic i szkół, a przed trawestacją tytułów utworów nie, zaś Rondo à la Krakowiak należy do tych mniej, dla zobrazowania czego można go tu posłuchać w wykonaniu pianisty, którego nie znoszę: Nie pierwszy to raz, gdy większość parlamentarna ustawą stara się postawić na swoim w sporze z samorządem (vide ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku). Zachowanie pozorów abstrakcyjności i generalności konstytutywnego dla aktu ustawowego, służącego de facto wyłącznie załatwieniu sprawy konkretnie i indywidualnej wymaga nienazywania rzeczy po imieniu, czyli legislacyjnej hipokryzja. Hipokryzja zaś, jak wiadomo, jest hołdem, który występek składa cnocie. Skoro zatem miłościwie panująca nam większość sejmowa nadal widzi potrzebę zachowania w swojej twórczości pozoru trójpodziału władzy, to znaczy, że tli się jeszcze jakaś nadzieja na jej prawnicze nawrócenie. Nie zmienia to jednak faktu, że w przyszłej historii legislacji słuącej ręcznemu sterowaniu obrotem prawnym (czyli poniekąd – odwołując się do terminologii tzw. administracji gospodarczej – legislacji nakazowo-rozdzielczej). Lex Rondo, niedługą ustawę (raptem 14 artykułów, a pomijając przepisy przejściowe i końcowe tylko 6) trzeba przeczytać co najmniej trzykrotnie, aby chociaż wstępnie zrozumieć, co z niej wynika. A wynika, co następuje: „Obiektom przestrzeni publicznej”, którymi są zarówno samorządowe jednostki organizacyjne, jak i budowlane, place, czy mosty (fajnie pojemna kategoria) (art. 2 pkt 1 ustawy), i która mają „patronów”, definiowanych przez Lex Rondo (art. 2 pkt 2) jako „nazwa obiektu przestrzeni publicznej odwołująca się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu” określonych osób (jakich o tym, niżej) lub „patronaty”, określone przez ustawę (art. 2 pkt 3) jako „nazwy (…) odwołujące się do” określonych „organizacji lub instytucji”, „wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca” lub „grup osób” (jakich – poniżej) mogą być nazywane innymi nazwami (w języku Lex Rondo: „patronami” lub „patronatami”) tylko w ściśle określonych przypadkach, które określa art. 4 ustawy. Lexrondowskie definicje pojęć „patrona” i „patronatu” dostarczają podręcznikowego przykładu błędu zwanego w logice prawniczej (JKM zanim się zradykalizował, przekonująco wywodził, czym tzw. logika prawnicza różni się od logiki) błędu przesunięcia kategorialnego. „Patron” nie jest bowiem nazwą, tylko osobą, natomiast posiadanie patrona przez jednostkę lub obiekt („obiekt przestrzeni publicznej” w rozumieniu Lex Rondo), czyli „patronat” może wiązać się z odwołaniem do danej osoby w nazwie jednostki (np. Rondo Dmowskiego lub TSS Stefan Batory). Jednak nie czepiajmy się. Robota legislacyjna na nocki może osłabiać percepcję projektodawców, a dopóki możemy zgadnąć, co mieli na myśli, to nie jest źle. Wracając do ustawy. „Patroni” (czyli nazwy), „obiektów przestrzeni publicznej”, których nie wolno zmieniać od tak sobie to „nazwy odwołujące się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu”: (a) „historycznego władcy Państwa Polskiego lub księcia polskiego okresu rozbicia dzielnicowego”; lub (b) „Ojca Niepodległości w rozumieniu ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”; lub (c) „innej osoby zasłużonej dla budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa poprzez: (i) udział w walce o niepodległość lub ochronę granic Państwa Polskiego, (ii) zaangażowanie w rozwój gospodarczy Państwa Polskiego lub (iii) dorobek artystyczny, naukowy lub działalność społeczną”; względnie (d) „osoby ogłoszonej świętą lub błogosławioną przez Kościół Katolicki lub inny kościół chrześcijański.” Pierwsza uwaga do definicji „patrona”. Pisząc o historycznym „władcy” Państwa Polskiego, zamiast o „królu” Polski projektodawcy zapewne chcieli chronić Mieszka I przed zakusami depatronyzacyjnymi. Ale chyba trochę przestrzelili, bowiem „władca” może oznaczać także osoby sprawującej funkcję głowy państwa w okresie republikańskim. Powyższe oznaczało, że Plac Narutowicza w Warszawie również jest chroniony. A może nawet – o zgrozo – parki Tadeusza Mazowieckiego (w Poznaniu i w Warszawie). Zostawmy na chwilę z boku pojemną kategorią „innych osób zasłużonych dla budowania i umacniania Państwa Polskiego” (czy tylko mi przywodzi ona na myśl również kojarzące się z pomnikami słowo „utrwalacz”), czy świętych i błogosławionych „kościołów chrześcijańskich” (choć większość kościołów chrześcijańskich w Polsce i na świecie stanowią kościoły ewangelickie, które żadnych świętych nie ogłaszają) i przyjrzymy się „Ojcom Niepodległości” (gdyby używanie wielkich liter było opodatkowane, deficyt budżetowy byłby zauważalnie niższy). Zauważyć bowiem trzeba, że ustawa o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (gdyby wprowadzić także opłatę do użycia każdego użycia słowa „narodowy” w tytule aktu normatywnego, to Kancelaria Sejmu i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa – a jakże – Narodowego ogłosiłyby bankructwo) nie definiuje „Ojców Niepodległości”. Jedynie w preambule wskazuje, że „uznaje za Ojców Niepodległości w szczególności Józefa Piłsudskiego, Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, Wojciecha Korfantego, Ignacego Jana Paderewskiego i Wincentego Witosa.” Preambuła jednak – jak wiadomo – nie ma samodzielnego znaczenia normatywnego. Zatem odesłanie z Lex Rondo à la Dmowski do ustawy Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (ryczałt ewidencjonowany od wielkich liter: stawka x 8) jest odesłaniem pustym. Czyli nie wiadomo, kto jest „Ojcem Niepodległości” w rozumieniu Lex Rondo, co zresztą nie może dziwić, wszak już starożytni utrzymywali, że mater sepmper certa, zaś pater incertus. I tu niestety skończyły się żarty, zaczęły się schody (ciekawe, czy autorowi tego bon-motu, Bolesławowi Wieniawie-Długoszowskiemu wolno byłoby zabrać ulicę – a ma takową np. w Krakowie; może dzięki legendarnemu birbanctwu dostatecznie się zasłużył dla „budowania i umacniania (…) tożsamości Narodu Polskiego”, aby raz zdobyty przyczółek patronacki utrzymać). W kontekście rzeczywistego ratio legis, czyli Ronda Dmowskiego w Warszawie, trzeba bowiem jasno powiedzieć, że Roman Dmowski nie jest „Ojcem Niepodległości” w rozumieniu Lex Rondo, bo – jak wykazano wyżej – jest to pojęcie normatywnie puste, a zatem w rozumieniu ustawy nikt nie jest „Ojcem Niepodległości”. Jedyna nadzieja na uratowanie dla niego ronda to wykazanie, że jest „inną osobą zasłużoną dla budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa.” lub kanonizacja przez „kościół chrześcijański”, na którą jednak chyba się nie zanosi (aczkolwiek, jakby było trzeba, to pewnie da się załatwić, bo nie takie rzeczy patriarcha Cyryl ze szwagrem…). Podkreślić trzeba również, że – jeżeli czytać literalnie Lex Rondo – to liczba osób, których nazwiska, przydomki lub pseudonimy w nazwach (czyli „patronach”) „obiektów przestrzeni publicznej” przysługuje ochrona jest potencjalnie ogromna. Dotyczy ona bowiem osób „zasłużonych (…) dla rozwoju społeczeństwa poprzez: (…) zaangażowanie w rozwój gospodarczy Państwa Polskiego.” Obstawałbym przy tezie, że każda osoba, która pracuje i płaci podatki (albo nawet tylko pracuje albo tylko płaci podatki) kładzie swoje „zasługi” „dla rozwoju społeczeństwa”, poprzez przyczynianie się do „rozwoju gospodarczego Państwa Polskiego”. A zatem ulicy jej zabrać nie wolno. Natomiast „patronat” w myśl Lex Rondo oznacza „nazwę obiektu przestrzeni publicznej odwołującą się do: a) „organizacji lub instytucji, w tym wojskowych i harcerskich jednostek organizacyjnych, które zasłużyły się w co najmniej jeden sposób, o którym mowa w pkt 2 lit. c”, a więc dla „budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu lub dla rozwoju społeczeństwa”; lub b) „wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca symbolicznie związanych z działalnością osób, o których mowa w pkt 2”, czyli osób wymienionych w definicji „patronów” (po polsku powiedziałby się po prostu „patronów”, ale „patroni” w rozumieniu Lex Rondo to nazwy związane z tymi osobami), lub „z innych względów istotnych dla budowania i umacniania tożsamości Narodu Polskiego”; lub c) „grupy osób, w której skład wchodzą osoby, o których mowa w pkt 2”, czyli „patroni” (w potocznym, a jednocześnie poprawnym znaczeniu tego słowa). Warto też zwrócić uwagę, że ostatni punkt definicji „patronatu” jest frapująco pojemny, a jednocześnie mało konsekwentny. Przykładowo, ul. Wszystkich Świętych (w Poznaniu) podlega ochronie ustawowej, bowiem dotyczy „grupy osób, w której skład wchodzą” „osoby ogłoszone świętymi lub błogosławionymi przez Kościół Katolicki lub inny kościół chrześcijański.”, natomiast pl. Świętego Ducha (w Krakowie) ochronie nie podlega, bowiem Ducha Świętego żaden „kościół chrześcijański” nie kanonizował (chyba, żeby uznać zasługi Ducha Świętego dla „budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa.”, wówczas nazwa placu podlegałaby ochronie z innego paragrafu). Odnotować także trzeba, że Lex Rondo (w art. 3) skreśla z grona „patronów” i „patronatów” nazwy, o których mowa w ustawie z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gmin, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (ani jednak wielkiej litery – od razu widać, że to ustawa o szwarccharakterach, ale budżet cierpi). Zastrzeżenie to jest dowodem niewiary ustawodawcy w swoją skuteczność, jako że zgodnie z rzeczoną ustawą nazwy propagujące komunizm i inne ustroje totalitarne miały już zostać zmienione, a więc nie powinno być ryzyka, że Lex Rondo obejmie je ochroną. Zgodnie z art. 4 Lex Rondo, zmiana patrona lub patronatu (czyli nazwy, innej niż zabronioną ustawa o dekomunizacji ulic; czynność zmiany nazwy nazwijmy „depatronyzacją”) jest dopuszczalna tylko o ile: (a) jednocześnie ze zmianą tego samego patrona lub patronat nada się „innemu obiektowi przestrzeni publicznej w celu zapewnienia godniejszej formy upamiętnienia”; lub (b) dojdzie do „ujawnienia, nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu, okoliczności, które kwestionują zasadność uznania danej nazwy za patrona lub patronat”; lub (c) dojdzie do „ujawnienia, nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu, czynów związanych z działalnością publiczną osoby, grupy osób, organizacji lub instytucji, które polegały na: (i) propagowaniu komunizmu, nazizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego lub technik i praktyk działania właściwych takiemu ustrojowi, (ii) stosowaniu metod i praktyk działania właściwych ustrojowi totalitarnemu.”; lub (iii) szpiegostwie na rzecz obcego państwa lub udziale w spisku przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego.” Szczególnie interesująca wydaje się pierwsza przesłanka, którą – wzorem regulacji dotyczących zgód na wycinkę drzew, udzielanej z obowiązkiem dokonania nowych nasadzeń – nazwać by można „patronatem kompensacyjnym”. Otwarte pozostaje pytanie, jak taksować „obiekty przestrzeni publicznej” z punktu widzenia „godności formy upamiętnienia”. Przykładowo, czy aleja jest zawsze lepsza od ulicy, albo czy ulica dłuższa jest lepsza od krótszej? A może – jak to w nieruchomościach – na wycenę „godności formy upamiętnienia” rzutują trzy rzeczy: „lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja”? Czy „patronat kompensacyjny” w innej miejscowości będzie dopuszczalny, a jeżeli tak, to czy w każdej? Czy ulica w Bydgoszczy za utraconą ulicę w Toruniu nigdy nie przejdzie testu „godności formy upamiętnienia” i vice versa? A może jakiś sprytny samorząd mógłby wystawiać na aukcję nowe ulice i oddawać je tej miejscowości, chcącej pozbyć się „patrona” chronionego Lex Rondo, która zaoferuje najwyższą cenę? Bardzo wiele możliwości otwiera przed nami analizowana ustawa. Interesujące jest też, że ustawa pozwala na depatronyzację obiektu jedynie wówczas, gdy ciemne sprawki osoby, której ma ona dotyczyć były „nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu.” Nasuwa się bowiem pytanie, jak wiele osób musiałoby w chwili ustanowienia patronatu lub patrona o nich wiedzieć, aby taki patron lub patronat stawały się nie do ruszenia. I właściwie dlaczego podstawą depatronyzacji mogą być grzechy niejawne, a grzechy jawne w chwili ustanowienia patronatu już nie. Na koniec zemsta choć leniwa przywiodła nas wreszcie do pomników, których usuwania Lex Rondo także zabrania. Zgodnie z art. 2 pkt 4) ustawy „pomnik” oznacza „również kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, płyty i tablice pamiątkowe znajdujące się na nieruchomości stanowiącej własność lub będącej w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego, związku jednostek samorządu terytorialnego lub związku metropolitarnego.” Zgodnie zaś z art. 6 Lex Rondo, „do usunięcia pomnika upamiętniającego osobę, o której mowa w art. 2 pkt 2, organizację, instytucję, grupę osób, wydarzenie, przedmiot, datę lub miejsce, o których mowa w art. 2 pkt 3”, czyli do osób i organizacji wskazanych w definicjach, odpowiednio: „patrona” i „patronatu”, „stosuje się odpowiednio przepisy art. 3, art. 4 pkt 2 i 3 oraz art. 5”, czyli ustanowione tam zakazy, na czele z zakazem usuwania takich pomników, chyba że spełni się którąś z omówionych wyżej przesłanek. Zasadniczy problem regulacji dotyczącej pomników polega na tym, że o ile w przypadku „obiektów przestrzeni publicznej” wskazano, że są nimi jedynie obiekty w gestii samorządów, o tyle w przypadku „pomników” brak jest takiego wskazania. Wprawdzie w definicji „pomnika” mowa jest o obiektach „znajdujących się na nieruchomości stanowiącej własność lub będącej w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego, związku jednostek samorządu terytorialnego lub związku metropolitarnego.”, jednak dotyczy ono wyłącznie kategorii obiektów, o których ustawowa definicja mówi, że są one „również” „pomnikami”. Natomiast w odniesieniu do „pomników” w sensie ścisłym (i potocznym zarazem), czyli figuratywne przedstawienia ludzi lub rzeczy, w Lex Rondo nie wskazano, że ma ona zastosowanie jedynie do obiektów posadowionych na gruncie samorządowym. W art. 1 określającym zakres stosowania ustawy również próżno szukać wskazania, że ustawę stosuje się jedynie do terenów we władaniu samorządów. Wydaje się zatem, że – w świetle literalnego brzmienia Lex Rondo – zakaz usuwania pomników ma zastosowanie także do gruntów prywatnych oraz do gruntów Skarbu Państwa (do którego notabene regulacja dotyczące zmiany nazw „obiektów przestrzeni publicznej” nie ma zastosowania). Zważywszy przy tym, że Lex Rondo nie zawiera zastrzeżenia, iż zakaz usuwania dotyczy wyłącznie pomników postawionych legalnie, a jednocześnie, że jest ona regulacją późniejsza niż Prawo budowlane, przyjąć trzeba, iż również pomniki stanowiące samowolę budowlaną podlegają lexrondowskiej ochronie przed usunięciem. Taka regulacja stwarza ogromną przestrzeń dla twórczego blokowania projektów inwestycyjnych. Wystarczy bowiem pod osłoną nocy postawić na gruncie budowlanym pomnik osoby chronionej przez ustawę, a właściciel będzie się mógł pożegnać z planami zabudowy. Dla zapewnienia odpowiedniej skuteczności takiej „pomnikowej blokady” inwestycji należy jedynie zadbać o właściwą wymowę i odpowiednie gabaryty pomnika. Godna polecenia byłaby na przykład pomnik kremówki w ostrych granicach działki (o ile tylko teren budowy ma prostokątny kształt), ze stosowną tablicą podkreślającą, że kremówka jest stanowi „przedmiot (…) symbolicznie związany z działalnością” „osoby ogłoszonej świętą (…) przez Kościół Katolicki.”, czyli z Janem Pawłem II. Przy odrobinie operatywności po zablokowaniu inwestycji będzie można jeszcze sprzedać powierzchnię reklamową na pomniku jakieś ciastkarni. Oczywiście, powyższa wizja jest zgodna jedynie z literalnym brzmieniem Lex Rondo. Sądy administracyjne ­– jak często w ostatnich czasach – będą ją pewnie wykładać funkcjonalnie, prokonstytucyjnie, a zarazem rozsądnie (na ile to możliwe) i ograniczą nienaruszalność pomników jedynie do tych, które stoją na terenach komunalnych i nie stanowią samowoli budowlanej. Nie zmienia to jednak faktu, że Lex Rondo pozostaje przykładem legislacji skandalicznej nie tylko z punktu widzenia celów i skutków ustawy (nad którymi spuszczono tu zasłonę miłosierdzia), ale także w zakresie techniki legislacyjnej. Zatem jej twórcy niewątpliwie zasłużyli na nieusuwalny pomnik na środku Ronda Dmowskiego, najlepiej zintegrowany z torowiskiem tramwajowym.
Auto rozbiło się w rowie. Do koszmarnego wypadku samochodowego z udziałem dwójki dzieci doszło w Abigowej, w powiecie łańcuckim. 5-letni chłopiec i 2-letnia dziewczynka trafili do szpitala
Rondo turbinowe jest stosunkowo nowym wynalazkiem infrastruktury drogowej. Zostało wymyślone w Holandii w 1998 roku i od tamtej pory przeszło pewne modyfikacje. W swoim założeniu ma zapewniać o wiele lepszy przepust ruchu w porównaniu do klasycznej jazdy po okręgu jednym pasem. Czy tak jest w praktyce? Jak zachować się na rondzie turbinowym i co należy o nim wiedzieć?Rondo turbinowe to stosunkowo nowy wynalazek, powstały w celu zwiększenia przepustowości i zmniejszenia kolizyjności krzyżujących się dróg. Wjeżdżając na jedno z nich, warto wiedzieć, jakie zasady na nich ronda przez drogowców zamiast tradycyjnych skrzyżowań w dużym stopniu ułatwia jazdę kierowcom. Jest to tak dobre rozwiązanie, że wpływa na szybsze pokonywanie trasy, zmniejszenie liczby wypadków i mniejsze zużycie paliwa w warunkach miejskich. Odmianą tradycyjnego okręgu jest turbinowe rondo. Można je spotkać coraz częściej również w Polsce. W jaki sposób należy po nim jeździć?Jak wygląda turbinowe rondo w praktyce?Sporo zależy od liczby pasów, czyli potoków ruchu. Jednak w uproszczeniu turbinowe rondo umożliwia jazdę w konkretnym kierunku obranym przez kierowcę bez konieczności przecinania innych pasów ruchu. Oznacza to, że każdy z kierowców, stosujący się do przepisów, jedzie po nim swoim wybranym potokiem i nie ma szansy na przecięcie innego pasa. W jaki sposób turbinowe rondo może motywować kierowców do jazdy określonymi potokami? Służą do tego znaki pionowe, poziome i umieszczanie na pasach odpowiednich blokad. Jak dotychczas, można je znaleźć w kilku polskich miastach. Mamy trzy ronda turbinowe w Bielsku-Białej a ponadto te w:Radomiu;Ostrołęce; na pierwszy rzut oka wyglądają na niezwykle skomplikowane, szczególnie dla niedoświadczonych kierowców, w rzeczywistości są praktycznie bezkolizyjne. Są najlepszym rozwiązaniem tam, gdzie mają pojawić się dwa lub więcej pasy organizacja ruchu gwarantuje dużą przepustowość, między innymi ze względu na to, że kierowca, wjeżdżając na nie, ma już obrany kierunek, w którym zmierza, a w którym kierują go namalowane na jezdni znaki. Zawsze trzymamy się zatem wyznaczonej już dla nas trasy, co znacznie poprawia płynność ruchu pasa wewnętrznego i zewnętrznego jest zablokowany, tzn. nie możemy po wjeździe na nie zmienić zdania, a co za tym idzie – pasa, po którym się poruszamy. Często gwarancją tego są separatory pasów, niestety równie często zastępowane przez mniej skuteczne, namalowane turbinowe – zasady jazdyGdy zbliżasz się do turbinowego ronda, na samym początku zobaczysz znaki pionowe, które będą informować o sposobie poruszania się po nim. Chociaż mogą one występować w różnych konfiguracjach liczby potoków, często składają się z dwóch. Aby dobrze zrozumieć, w jaki sposób je pokonać, trzeba rozróżnić wszystkie sposoby jazdy po nim. Kluczowa zasada mówi jednak, że należy obrać kierunek odpowiedni do docelowego wyjazdu, bo na samym rondzie nie ma możliwości jego pamiętać o tych zasadach, a także umieć rozróżniać ten rodzaj skrzyżowania od zwykłego. W przeciwnym wypadku może okazać się, że to my stanowimy największe zagrożenie na rondo – jak jeździć w prawo?Jazda w prawo to chyba najprostszy manewr, jaki można wykonać. Zbliżając się do niego, zajmij prawy pas. Jedno polskie turbinowe rondo (Tarnów) umożliwia właśnie taką jazdę. Może jednak się zdarzyć, że skrajny prawy pas służy zarówno do jazdy na wprost, jak i w prawo. Po dojechaniu do niego i ustąpieniu pierwszeństwa pieszym oraz pojazdom aktualnie przebywającym na rondzie należy na nie wjechać, a potem (stosując się do znaków i ograniczeń między pasami) z niego turbinowe – jak jeździć na wprost?Tutaj sprawa też nie jest specjalnie skomplikowana. Zajmij odpowiedni pas ruchu do jazdy na wprost – często jest to prawy skrajny lub środkowy odcinek. Może być to także lewy i wtedy znajdziesz na nim znaki poziome uprawniające do jazdy na wprost i w lewo. Turbinowe rondo podczas jazdy na wprost wymusza na tobie trzymanie się swojego pasa bez opcji jego zmiany. Jeśli jedziesz z lewego pasa, to zjeżdżasz również lewym, natomiast podczas jazdy prawym, będziesz zmuszony zjechać prawym. Nie sposób więc było się pomylić podczas turbinowe – jak jeździć w lewo i zawracać?Tutaj może być nieco trudniej, chociaż zasada cały czas jest taka sama – trzymaj się pasa, na którym byłeś podczas wjazdu. Przy wjeździe na turbinowe rondo koniecznie trzymaj się lewego pasa lub innego, który umożliwia jazdę w lewo. W pewnym momencie konieczne będzie zjechanie na pas do jazdy w lewo, jeśli jedziesz takim, który umożliwia poruszanie się na wprost i w lewo. W dalszym etapie skorzystaj z pasa, na którym będziesz do zjazdu. Podobnie sytuacja wygląda z można też zapomnieć oczywiście o uniwersalnych zasadach poruszania się po rondach, niezależnie od ich jest rodzajem skrzyżowania, na którym obowiązuje ruch okrężny (o czym informuje znak C-12).Osoby wjeżdżające na rondo mają obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom, które już się na nim znajdują, chyba że przed nim nie znajduje się znak „ustąp pierwszeństwa”. Wówczas należy stosować tzw. zasadę prawej ręki, która daje pierwszeństwo wjeżdżającym na nie przed tymi, którzy już się na nim zainstalowana została sygnalizacja świetlna, to ona decyduje o kolejności mają pierwszeństwo przed innymi pojazdami, które już znajdują się na rondzie innym niż turbinowe mamy możliwość zmiany pasa, jeśli jednak to robimy, musimy pamiętać o ustąpieniu pierwszeństwa zarówno jadącemu po pasie, na który chcemy wjechać, jak i wjeżdżającemu na ten pas z prawej na rondzieW przeciwieństwie do innych rodzajów skrzyżowania, na rondach dopuszczona jest możliwość wyprzedzania, oznacza to jednak, że należy zachować na nim szczególną ostrożność. O ile nie zostały wyznaczone pasy ruchu, bezpiecznie można na nim wyprzedzać tylko z lewej strony. W przeciwnym przypadku możemy wyprzedzać również z prawej. Powinniśmy pamiętać, że to my jako osoba wyprzedzająca, jesteśmy odpowiedzialni za przeprowadzenie tego manewru w sposób turbinowym skrzyżowaniu z ruchem okrężnym teoretycznie nie powinniśmy mieć z tym problemów, jako że nie powinno się na nim zmieniać pasów. Tu jednak powraca kwestia malowanych linii zastępujących na nim separatory, które taki manewr całkowicie by utrudniały. Jeśli linie są na przykład przysypane śniegiem albo gdy wraz z nami po jezdni porusza się kierowca nieświadomy zasad obowiązujących na turbo-rondach, może okazać się, że ktoś wyprzedza nas, chociaż nie powinien tego robić. Dlatego warto stosować tu zasadę ograniczonego zaufania i nie tracić turbinowe – czy jest się czego bać?Zasadniczo – nie ma obaw. Turbo-rondo, jak niektórzy określają turbinowe rondo dla skrócenia nazwy, jest nieskomplikowane ze względu na dokładne oznakowania pionowe, poziome i separatory między potokami. Te ostatnie jednak mogą sprawić najwięcej problemów kierowcom. Dlaczego? Nie zawsze są bowiem tak widoczne dla kierowców, jak to było w pierwotnym planie. Zazwyczaj wynika to z próby uproszczenia sobie sposobu na odśnieżanie tego typu skrzyżowań. Wystające ponad ziemię separatory utrudniają odśnieżanie jezdni, nie pozwalając pojazdom odśnieżającym na wjazd na nie. Niestety malowanie w zamian tego pasów na jezdni prowadzi do licznych turbinowe a jezdnia zimąNiezgodne z prawem jest przedzielanie ich ciągłymi liniami, gdyż te powinny znajdować się między pasami o ruchu przeciwnym. Malowanie linii sprawia, że podczas zimy kierowcy nie wiedzą często, z jaką formą ronda mają do ma to swoje konsekwencje nie tylko w zimie, bo kierowcy, którzy nie rozumieją zasad jego działania, mogą nagle wymusić pierwszeństwo powiedzieć, że turbinowe ronda są niezwykle ciekawym urozmaiceniem w ruchu. Warto poznać zasadę ich działania, szczególnie wtedy, gdy wybieramy się do jednego z polskich miast, w którym one funkcjonują.
Celem RODO jest ochrona danych osobowych. Dane osobowe oznaczają informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej („osobie, której dane dotyczą”) w sposób bezpośredni lub pośredni. Wyróżnia się dane osobowe i dane szczególnej kategorii (tzw. dane wrażliwe) . RODO nazwało i zdefiniowało nowe Na polskich drogach buduje się coraz więcej rond – czyli według przepisów skrzyżowań o ruchu okrężnym. Niestety wielu kierowców pokonuje je nieprawidłowo. Z czego wynikają problemy? Jak prawidłowo pokonać rondo? Czym według przepisów jest rondo? Pojęcie rondo nie pojawia się w żadnych przepisach. Mamy natomiast wiele wskazówek dotyczących tego, jak poruszać się po skrzyżowaniu o ruchu okrężnym. W praktyce ronda miewają bardzo skomplikowaną budowę, są duże i wielopasmowe. Tymczasem kierowcy miewają problem już z tymi najprostszymi. Jak pokonać rondo zgodnie z przepisami? Jak prawidłowo przejechać przez rondo? Do najczęstszych dylematów kierowców, którzy muszą przejechać przez rondo należą: kto ma pierwszeństwo? który pas można zająć? kiedy i jaki kierunkowskaz włączyć? Warto pamiętać, że za nieznajomość przepisów i błędne poruszanie się po rondzie można dostać nie tylko mandat, ale także punkty karne. Kto ma pierwszeństwo na rondzie? Przede wszystkim należy więc ustalić kwestię pierwszeństwa. Tak naprawdę analizując sytuację nie wiadomo skąd dylematy – przed prawie każdym rondem znajdują się bowiem znaki informujące, jaki porządek będzie obowiązywał. W większości przypadków przed wjazdem kierowca mija zatem dwa znaki: C-12 – ruch okrężny, A-7 – ustąp pierwszeństwa przejazdu. To znaczy, że za chwile na drodze będzie skrzyżowanie o ruchu okrężnym, potocznie nazywane rondem – i że pojazdy, które się nim poruszają – mają pierwszeństwo przed wjeżdżającymi. Co ciekawe dotyczy to także tramwajów. One także muszą przepuścić pojazdy znajdujące się na rondzie. Sytuacja się zmienia, gdy pojazdy opuszczają skrzyżowanie. Wówczas nie tylko tramwaje mają bezwzględne pierwszeństwo. Dotyczy to wszystkich pojazdów. Kiedy powyższe zasady nie obowiązują? Aby mieć pewność, kto w danej sytuacji ma pierwszeństwo przejazdu, należy bacznie obserwować znaki umieszczone przed skrzyżowaniem. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których nie ma znaku A-7 – ustąp pierwszeństwa. W związku z tym, że brak jest szczegółowych, odrębnych przepisów regulujących ruch w takim miejscu, należy zachować się tak, jak na każdej innej drodze – a więc pierwszeństwo ma pojazd znajdujący się z prawej strony (zasada prawej ręki). Oznacza to, że pierwszeństwo ma samochód wjeżdżający na rondo, a nie ten, który już się na nim znajduje. Na szczęście takich skrzyżowań jest znacznie mniej. Inne możliwości Jeszcze inną możliwością ustalenia pierwszeństwa na rondzie jest sytuacja, gdy przed skrzyżowaniem ustawiono sygnalizację świetlną. Wówczas to ona decyduje o kolejności przejazdu. Jeśli zielone światło pojawia się w jednym momencie dla tramwajów i samochodów – to tramwaje mają pierwszeństwo – nawet wtedy, gdy skręcają, a samochody poruszają się na wprost. Trzeba jednak pamiętać, aby mimo wszystko zwracać uwagę na znaki drogowe – w razie wyłączenia sygnalizacji, na przykład z powodu awarii – zaczynają one obowiązywać. Jak opuścić rondo? Którym pasem się poruszać? Dużym problemem dla kierowców jest podjęcie decyzji, dotyczącej tego, który pas ruchu wybrać. Otóż wszystko zależy od sytuacji i zamiarów kierującego pojazdem. Jeśli chcemy skręcić w prawo – możemy poruszać się prawym pasem, sytuacja jest więc prosta i jasna. Nieco bardziej skomplikowana jest jazda na wprost – w takiej sytuacji bowiem można poruszać się zarówno lewym, jak i prawym pasem. Aby zaś skręcić w lewo albo zawrócić – analogicznie należy poruszać się lewym pasem. Problem pojawi się dopiero w momencie chęci opuszczenia skrzyżowania. Otóż zgodnie z zasadami ruchu drogowego, pierwszeństwo mają osoby znajdujące się z prawej strony – a więc zjeżdżając z ronda, należy przepuścić samochody z zewnętrznych pasów. Jak używać kierunkowskazów na rondzie? Dla wielu kierowców zupełnie niezrozumiałe są zasady używania kierunkowskazów na rondzie i niestety używają ich błędnie. Stanowi to duży kłopot dla innych kierowców, oczekujących komunikatów ze strony innych kierowców. Wyjaśniamy – w nadziei, że rozwiąże to problem raz na zawsze. Otóż przede wszystkim najpowszechniejszym błędem jest włączanie kierunkowskazu przed wjazdem na rondo. I popełnia go ogromna ilość kierowców. Tymczasem kierunkowskaz włączyć należy dopiero wtedy, gdy wybierze się miejsce opuszczenia skrzyżowania. Najlepiej na tyle wcześnie, aby oczekujący na wjazd kierowcy mięli szansę skorzystać z tej informacji. Przeczytaj także: Savoir vivre na drodze – o czym trzeba pamiętać? The following two tabs change content wpisy Od 2017 roku redaktor Przewodnika Ubezpieczeniowego. Związana z branżą ubezpieczeniową od kilku lat. Dzięki zamiłowaniu do dziennikarstwa internetowego Poradnik tworzony przez specjalistów nabiera kształtu przyjaznego odbiorcom. . 617 264 546 408 609 145 770 208

jest nim także rondo